Być może trochę naiwnie myślałem że ten temat mnie nie dotknie, a jednak. Wczoraj dostałem anonimową wiadomość z formularza kontaktowego sfrustrowanego internauty. Kolega bluzga na mnie w wiadomości zarzucając mi bezsensowność niektórych mini-projektów (jak np. bot do Epocha), jak również to że, muzyka w moich materiałach na Youtube jest “do d” i w ogóle są beznadziejne bo nie ma w nich głosu. Dostało mi się również za to, że zarabiam grube tysiące miesięcznie za promowanie książek wydawnictwa Helion.
Kwestie sensowności wpisów pozostawię bez komentarza. Natomiast odnosząc się do opinii materiałów na Youtubie – drogi internauto, przyczyną takiej, a nie innej formy moich materiałów jest ograniczenie czasowe. Umieszczane filmy na Youtubie, to tylko dodatek do wpisów na blogu. A artykuły na nim umieszczam po przeprowadzeniu praktycznych ćwiczeń czy mini-projektów, które wykonuje po godzinach pracy na etacie. Przygotowanie artykułu, ale jeszcze bardziej montaż filmu przeznaczonego na Youtube pochłania ogromne ilości czasu (z wielkim szacunkiem podchodzę teraz do pracy Youtuberów). Dlatego wybacz, ale nie jestem w stanie poświęcić kilku dni na montaż materiałów ze śmiesznymi anegdotami i ładnymi animacjami. Najzwyczajniej w świecie jestem ograniczony czasowo, a to dosyć czasochłonna praca.
A teraz odnoszę się na temat zarobków. Blog uruchomiłem pod koniec roku 2014, pierwszy niearchiwalny wpis opublikowałem 1 listopada 2014. W międzyczasie można było zobaczyć na tej stronie reklamy Google AdSense, z których ostatecznie zrezygnowałem. Podpisałem umowę partnerską z Helionem, czego przecież nie ukrywam, a pierwszą książkę czytelnicy kupili w kwietniu 2015.
Ale żeby rozwiać wątpliwości na temat tych grubych tysięcy zarobku. Proszę, aktualny ranking Helionu z ostatniego miesiąca i roku:
Wygląda nieźle. W ostatnim miesiącu jestem na pierwszym, a na przestrzeni całego roku na ósmym miejscu w sprzedaży książek informatycznych. Pewnie zarobiłem kokosy? Proszę, zobaczcie zestawienie:
Co oznaczają te liczby? Oznacza to tyle, że zachęciłem sporą grupę osób na najlepszą życiową inwestycję – na własną edukację. Czytelnicy bloga od jego powstania złożyli 220 zamówień i kupili co najmniej dwa razy tyle książek na prawie 17 tys. zł. Zawsze promuję tylko te książki które znajdują się w promocji (-20%, -33% i -50%). Jeśli moi czytelnicy wydali 17 tys. zł., to znaczy, że zyskali na tym ok. 11 tys. zł z rabatów. Ja dostaję prowizję 5% od wartości netto zapłaconego zamówienia co daje wynagrodzenie 751,69 zł. z czego należy odjąć podatek dochodowy w wysokości 135,30 zł. a daje to dochód 616,39 zł. za cały okres prowadzenia tego bloga.
Grube tysiące, nie? To teraz drogi internauto zobacz ile książek kupiłem w ciągu roku. Kupiłem książki za prawie 600 zł. czyli o ironio wszystko co zarobiłem z tytułu sprzedaży książek przeznaczyłem na… książki dla siebie
I teraz zastanów się czy te 600 zł. ‘zarobione’ w ciągu całego roku na blogu ma jakieś znaczenie dla programisty programującego na co dzień w Javie?
Tak czy inaczej, te drobne prowizje mogę przeznaczyć na zakup czy to książek, czy sprzętu elektronicznego, który później opisuję na tym blogu. A robię to, bo lubię i poświęcam temu sporo czasu. Nie zarabiam na tym blogu i to nie jest mój cel.
Ale jeśli klikasz w linki z książkami i je kupujesz – wielkie dzięki! Wspierasz tym samym właśnie to miejsce w sieci.
Krzysztof Jelonek
Artykuł Trochę o hejtingu pochodzi z serwisu Krzysztof Jelonek.